Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kolczyki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kolczyki. Pokaż wszystkie posty

sobota, 3 marca 2012

Niespodzianka z Japonii

Wczoraj spotkała mnie bardzo miła niespodzianka. Dostałam paczkę z koralikami Mijuki !!!
Sprawcami tej niespodzianki była moja córka i nasz japoński przyjaciel.
Mieszka on w Osace i okazało się, że całkiem niedaleko jego domu znajduje się sklep z Mijuki.
Córka dała mu wytyczne i dzięki temu są u mnie śliczne koraliki.

Nigdy jeszcze nie miałam do czynienia z Mijuki i strasznie się cieszę, że teraz będę mogła je przetestować. Mają różne kształty i wielkości. Niestety nie bardzo wiem, które to są, bo torebeczki są podpisane po japońsku :)
Do tego dostałam jeszcze zestaw pojemniczków do przechowywania koralików.

Na razie nie wiem jeszcze co z nich zrobię, ale cieszy mnie samo oglądanie i układanie torebeczek według kształtów i kolorów :)

A oto moja niespodzianka.





A żeby nie było, że nic nie robię, pokazuję ostatnio zrobione kolczyki z kryształów górskich, granatów i oksydowanego srebra.



Mam jeszcze trochę zrobionych prac, jednak aktualnie czekają one na sesję fotograficzną.

środa, 8 czerwca 2011

Letnia kolekcja.

Pogodę mamy prawdziwie letnią, więc i moje ostatnie wytwory są w takich klimatach.
Prościutkie, szydełkowe kolczyki w wesołych kolorach.
Mimo swej prostoty bardzo ładnie się prezentują w uszach i dwie pary szybko znalazły pana ( właściwie to panią :) ) .
Chyba jeszcze machnę kilka par w innych kolorach, tylko muszę pogrzebać w swoich zapasach i sprawdzić, czy mam odpowiednie koraliki na bazę.





Pozdrawiam serdecznie wszystkich odwiedzających.

czwartek, 2 czerwca 2011

Pierwsze indiańskie i nie tylko

Od pewnego czasu chodziły za mną kolczyki indiańskie. Chciałam sprawdzić, czy uda mi się je zrobić. I udało się bez większych problemów, pomijając fakt, że w trakcie wyplatania zerwała mi się nitka i jeszcze to,że niektóre koraliki miały za małe dziurki i nitka nie chciała przez nie przejść kilkukrotnie.
Mają oczywiście pewne niedociągnięcia, które jednak są bardziej widoczne na zdjęciu niż w rzeczywistości. Kolory może też są niespecjalne, ale u mnie w pasmanterii nie było dużego wyboru rurek. Myślę, że powrócę jeszcze do tego wzoru, na razie jednak ciągnie mnie do szydełkowych sznurów i właśnie jestem w trakcie nawlekania setek koralików.



A tu jeszcze jedne kolczyki, które sobie wyprodukowałam. Srebro, pięknie fasetowane kryształy górskie, drobniutkie perełki i maciupeńkie turmaliny.
Zdjęcie niestety paskudne, ale fotografowanie kryształów to już wyższa szkoła jazdy jak dla mnie i nigdy mi to nie wychodzi.



Bardzo dziękuję za Wasze miłe komentarze i serdecznie pozdrawiam.

wtorek, 19 października 2010

Troszkę decou

Ostatnio pokazywałam głównie biżuterię, więc dziś pora na decoupage.

Jakiś czas temu zmajstrowałam taką zakładkę. Nie jest to typowy decoupage, ale jednak jakieś elementy decou są. Oczywiście jak zwykle nie mam pojęcia jaki dodać sznureczek.






I jeszcze taki komplecik biżuterii decou (a jednak biżuteria też dziś jest :) ) .
Trochę się napracowałam, bo każdy kwiatuszek wycinałam osobno, a są one bardzo malutkie.
Komplet polakierowałam werniksem szklącym, jednak na zdjęciu kompletnie nie widać jak ładnie błyszczy :(
Więcej zdjęć kompletu na moim blogu biżuteryjnym.

Pozdrawiam wszystkich zaglądających do mnie i dziękuję za miłe komentarze :)

wtorek, 12 października 2010

Ach ten labradoryt

Uwielbiam labradoryty i inne kamienie z opalizującymi odblaskami.
Niestety z tym labradorytem to jest tak, że jeden ma piękny efekt labradoryzacji, a drugi wygląda jak szara myszka. A każdy chciałby oczywiście mieć te najładniejsze. Tylko gdzie znaleźć te cuda ?

Jako, że nie dane mi było jeszcze nigdy odwiedzić giełdy minerałów, pozostał internet, oraz sklepy stacjonarne.
W kilku widziałam nawet bardzo ładne, spore okazy, ale były one dość drogie.Musiałam zadowolić się czymś pośledniejszym.

Znalazłam w jednym ze sklepów internetowych(cieszącym się dobrą opinią wśród biżuteryjek) kamyki w odpowiadającym mi kształcie i o ładnym fasetowaniu. Według opisu miały posiadać intensywny efekt ognia. Po otrzymaniu przesyłki poczułam się mocno rozczarowana.
Efektu ognia jak na lekarstwo. Owszem, prawie każdy z kamyków pod pewnym kątem miejscami się mienił, ale bardzo niewiele, lub wręcz minimalnie.
Celowo nie piszę jaki to sklep, nie będę robić antyreklamy, bo z reszty zamówienia byłam zadowolona i pewnie kiedyś coś tam jeszcze kupię.
Na pewno nie będzie to jednak labradoryt.
Postanowiłam już nigdy nie kupować tych kamieni przez internet.

Swoją drogą udało mi się kilka w miarę ładnych kamyków upolować w Royal Stone, a labradorytowe pastylki miały całkiem silny efekt ognia i dobrą cenę :)
Na razie zastanawiam się co z nich zrobić, żeby nie zmarnować i chyba potrwa to trochę, bo pomysłów jest kilka, ale żaden nie jest konkretny.

Na koniec zdjęcie kolczyków z labradorytami, kupionymi właśnie we wspomnianym sklepie internetowym. Na zdjęciu nie widać efektu ognia, bo jest bardzo niewielki.
Kolczyki są raczej bure, ale jakoś tak je polubiłam, bo są leciutkie, wygodne i do wszystkiego pasują. A poza tym są z moim ulubionym kamieniem. A że nie świecą ...





Kolczyki są srebrne, oksydowane ekologicznie :)

niedziela, 22 sierpnia 2010

Różne różności

Przedstawiam kolejne wytwory.

Na początek wisiorki z kryształami Swarovskiego. Prace nie są zbyt twórcze jak widać, ale to moje początki z tymi szkiełkami. Sama nie wiem co o nich myśleć, chyba wolę robić coś bardziej niepowtarzalnego. Uważam jednak, że wszystkiego trzeba spróbować, więc sobie spróbowałam :)



A tu ozdóbka do tak ostatnio popularnych bransoletek, zwanych "pandorkami".
Nie wiem dlaczego są one takie modne właśnie teraz. Biżuteria modułowa podoba mi się już od dawna i jestem szczęśliwym posiadaczem jednej z takich bransoletek już od ponad półtora roku.

Gdy zaczynałam kompletować moje koraliki, nie było jeszcze takiego wyboru jak teraz. Podstawę bransoletki kupowałam w sklepie internetowym a ozdóbki na allegro. Teraz, gdzie nie pójdę, wszędzie jest ich mnóstwo. Bazarek, osiedlowy jubiler, trochę już tego za dużo.
Żeby więc mieć oryginalny koralik, zrobiłam go sobie sama. Zrobiłam właściwie już dwa, ale zdążyłam obfocić jeden. Drugi jest zielony i przy najbliższej okazji cyknę mu zdjęcie.
Chcę sobie zrobić więcej tych koralików, ale mam tylko jeden wzór. Gdyby jakaś dobra dusza zechciała się podzielić innym wzorem, to będę niezmiernie wdzięczna.





Zdjęcia mojej oryginalnej bransoletki "Biagi" nie wstawiam, bo nie zrobiłam :)

A na koniec kolczyki, które zrobiłam wcześniej.Kolczyki są srebrne, moje (tzn. córka nie zakosiła)
i przypominają mi deser karmelowy z truskawką. Córce też kojarzą się z czymś jadalnym, więc nie jet to tylko moje odczucie.


I to tyle na dzisiaj. Więcej zdjęć nowych biżutków zobaczyć można na moim blogu biżuteryjnym.

czwartek, 19 sierpnia 2010

Wieszak i kolczyki do kompletu

Tytuł dzisiejszej notki trochę mylący, bo kolczyki tworzą komplet nie z wieszakiem, a z naszyjnikiem z poprzedniego wpisu :) Ponieważ nie miałam lepszego pomysłu na tytuł, tak już musi zostać.

Na początek wieszak decoupage, który właśnie skończyłam lakierować. Drugi jeszcze "sie lakieruje"





A to wspomniane kolczyki. Jakości zdjęcia nawet nie chce mi się komentować.



wtorek, 13 lipca 2010

Ale upał

Z powodu upału, chyba zaraz wyparuje mi mózg :)
Żeby go nie męczyć redagowaniem notki, dzisiaj wstawię same zdjęcia i to tylko dwa, bo więcej nie chce mi się obrabiać :)
Obiecuję poprawę, jak się trochę ochłodzi.



piątek, 9 lipca 2010

Zdjęcia - kolejne starcie

Kolejny raz walczyłam ze zdjęciami. Zrobiłam prawie 150 fotek, kombinowałam z czarnym i białym tłem, odsłaniałam i zasłaniałam rolety, próbowałam coś tam poustawiać w aparacie. Niestety, efekty nie zadowoliły mnie. Nie udało mi się zrobić ani jednego zdjęcia, z którego mogłabym być zadowolona :(
Chyba dam sobie spokój z tą nierówną walką i zdjęcia będą takie, jakie są.

Trochę się ostatnio bawię z plecionkami. Powoli mnie to wciąga, ale jest pewien problem. Koralikowa drobnica, którą dysponuję jest strasznie nierówna i w wyniku tego wychodzą straszne krzywulce.
Niestety, koraliki Toho, czy Miyuki, śliczne i równiutkie, są w tej chwili poza moim zasięgiem finansowym :(

Na początek naszyjnik z gwiazdek. Może jest troszkę infantylny, ale na szyi prezentuje się całkiem fajnie i pasuje mi do sukienki, która jest w identycznym kolorze. Gwiazdki są trochę krzywe przez te nierówne koraliki. Gdy je uplotłam zastanawiałam się, czy opłaca się z nich w ogóle coś robić, ale dokończyłam dzieło. W rezultacie na żywo nie wygląda tak źle.






A to komplecik z kuleczkami uplecionymi z perełek z odzysku. Nawet mi się podoba, tylko nie wiem do czego będę go nosić, bo ubieram się raczej na sportowo, a on mi jakiś taki elegancki wyszedł.






To już nie plecionki, tylko srebrne kolczyki. Ponieważ srebro nie jest tanie i nie dysponuję zbyt imponującą kolekcją półfabrykatów, mam jakieś opory wewnętrzne przed pracą z nim. Normalnie boję się, że coś zniszczę, więc zanim wreszcie zbiorę się na odwagę, musi minąć dłuższy czas. Bardzo lubię ametysty i chciałam zrobić sobie kolczyki do bransoletki z poprzedniego wpisu, więc w końcu zebrałam się w sobie i zrobiłam. Nic nie popsułam i z efektu jestem zadowolona:)


poniedziałek, 5 lipca 2010

Nie cierpię robić zdjęć !!!

Tak jak napisałam w tytule , nie cierpię robić zdjęć. Nie znoszę ich obrabiać, ani wstawiać na bloga, czy też w inne miejsca. To chyba widać, bo moje fotki są przeważnie kiepskie. Zazwyczaj mam zrobionych trochę rzeczy, ale nie mogę się zebrać, żeby je obfocić.
Czasami jednak muszę się jakoś zmobilizować, bo skoro sama lubię oglądać zdjęcia na innych blogach, to u siebie też wypadałoby coś pokazać.
I właśnie jakiś czas temu się przemogłam i próbowałam nawet coś pokombinować, żeby zdjęcia były lepsze. Przygotowałam jasne i ciemne tło, bo chciałam zobaczyć, na którym biżutki będą się lepiej prezentowały.
Ponieważ prawa fizyki, optyki, tudzież inne pokrewne, są mi całkowicie obce, wyniki eksperymentu zadziwiły mnie. Zdjęcia robiłam w tym samym miejscu, z takimi samymi ustawieniami aparatu, a wyszły zupełnie inaczej. Myślałam, że tylko kolor tła będzie się różnił, gdyż faktycznie je zmieniałam, a nie kolor kamieni.

Żeby nie być gołosłownym, oto wyniki. Bransoletka z ametystami, którą sobie wydłubałam, na białym tle. Nie mam pojęcia, czemu te ametysty są tu takie brzydkie i bure. Pewnie jest na to
jakieś naukowe wytłumaczenie, ale niestety ja tej wiedzy zwyczajnie nie przyswajam.




A tu robiłam na czarnym kartonie. Kolor kamieni wyszedł bliższy oryginałowi, ale zdjęcie jest niezbyt ostre ( to pierwsze zresztą też).




Przy obydwu zdjęciach troszkę próbowałam pomajstrować, kombinowałam coś w programie do obróbki zdjęć, ale jak widać bez większych sukcesów.
Po moich próbach nadal nie umiem zrobić lepszych zdjęć i chyba nie zanosi się na to, abym się nauczyła.

Na koniec pokażę jeszcze kolczyki, które zrobiłam dla siebie.



I to by było na tyle.
Na swoją kolejkę do zdjęcia, czekają kolejne przedmioty, a ja czekam na natchnienie :(
Oj, przydałby się jakiś fotograf.

czwartek, 3 czerwca 2010

Moje własne tęcze i plecione koraliki

Dawno nie pokazywałam żadnych nowości, więc najwyższa pora to nadrobić. Ostatnio zajmuję się głównie biżuterią, decoupage zszedł na drugi plan. Niby mam coś na warsztacie, ale zupełnie nie mam do tego serca. Nie chce mi się lakierować starych, ani zaczynać nowych przedmiotów. Cały czas mam nadzieję, że to stan przejściowy, ale kiedy coś się zmieni nie mam pojęcia. Bo na razie wcale nie chce przejść.

A dziś chciałam pokazać kolczyki tęcze, które w końcu zrobiłam dla siebie. Było to już jakiś czas temu, ale zapomniałam zrobić im zdjęć.





Już od dawna bardzo podobały mi się plecionki z koralików. Miałam w planach spróbować się w to pobawić, ale albo nie miałam wzorów, albo potrzebnych koralików, albo brakowało czasu.
W końcu zabrałam się za to i oto efekty. Zdaję sobie sprawę, że nie są doskonałe, tu i ówdzie widać nitki, splot nie jest zbyt równy ( to jest akurat wina nierównych koralików). Niemniej jednak jestem z nich bardzo dumna, bo wydawało mi się, że w ogóle nie uda mi się nic sensownego wyprodukować.
Na razie są to tylko wisiorki, ale chcę z tego zrobić naszyjniki, tylko oczywiście zamówiłam za mało koralików i mi zabrakło.
Zdjęcia nie wyszły za dobre, szczególnie drugiego wisiora. Próbowałam jakoś z nimi walczyć, ale bez specjalnych efektów. Pod czerwonymi kryształkami są perełki. W rzeczywistości wygląda lepiej niż na fotkach.


piątek, 30 kwietnia 2010

Jeszcze trochę szydełka

Przyczepiły się do mnie szydełkowe kolczyki i odczepić nie chcą :) . Cały czas dłubię coś nowego.
Decoupage leży odłogiem, czasem coś tam polakieruję, ale bardziej z obowiązku, niż z potrzeby dokończenia"dzieła".
Pokażę dzisiaj dwie nowe pary.

Pierwsza to wiatraczki robione czterema nitkami. Wydawało mi się, że trudno będzie je zrobić, ale wcale tak nie było.




A te to transformacja jabłuszko-buraków. Tym razem występują jako mandarynki.



Więcej szydełkowych kolczyków można obejrzeć na moim blogu biżuteryjnym.

sobota, 17 kwietnia 2010

Trochę szydełka, trochę decou

Mania szydełkowania trwa nadal. Oto kolejne kolczyki.

Czerwone jabłuszka były dziełem przypadku. Obrobiłam drewniane kule kordonkiem bez jakiegoś specjalnego zamysłu i dopiero w trakcie montowania kolczyków doszłam do wniosku, że aż się prosi zrobić z nich jabłuszka. Bardzo spodobały się córce, więc zaraz powiększyła swoją kolekcję :)
Wprawdzie jej skojarzyły się z burakami, ale i tak w niczym jej to nie przeszkadza :))



A tu płaskie formy. Po wykrochmaleniu zauważyłam, że popełniłam drobny błąd w robótce, ale udało mi się zamaskować w trakcie montażu. Postanowiłam zostawić je sobie.



I jeszcze takie bratki.



Kolczyków jest jeszcze więcej, ale pokażę je na moim blogu biżuteryjnym.

Jak już ostatnio wspominałam decoupage trochę mi się przejadł. Jednak nie zamierzam porzucić go definitywnie. Dłubię sobie coś tam pomalutku i efektem tej pracy jest skrzynka. Właściwie nie jest to nawet decoupage, bo naklejałam na żelazko cały obrazek, niemniej jednak jestem z niej zadowolona,gdyż metodą prób i błędów udało mi się uzyskać ładny kolor drewna. Użyłam tu bitum i rozwodnionej farby akrylowej. Całość polakierowałam matowym Fluggerem.
Skrzyneczka będzie prezentem dla nauczyciela śpiewu mojej córki. Mam nadzieję, że się spodoba.

Ponieważ praca tylko jedna, to zdjęć będzie kilka.

piątek, 9 kwietnia 2010

Tęczowe, szydełkowe

Zrobiłam kolejne szydełkowe kolczyki. Jakoś tak wciągnęło mnie to dłubanie, że cały czas zastanawiam się jakie zrobić następne. Wzrok wprawdzie już nie ten, muszę posiłkować się okularami, jednak jeszcze daję radę :)
Muszę przyznać, że ostatnio wolę robić biżuterię niż decoupage. Mimo, że w tej drugiej dziedzinie też coś tam dłubię,to jednak brakuje tego zapału, który towarzyszył mi w początkach mojej działalności. Mam nadzieję, że nie rozstanę się z decou definitywnie, że to tylko chwilowy brak natchnienia.
Żeby nie być gołosłownym przedstawiam nową produkcję.

Proste kwiatuszki z cieniowanego kordonka.




Tu obrobiłam cieniowanym kordonkiem drewnianą kulę z korali, które znalazłam u mamy. To moja pierwsze obrabiane koraliki, ale jestem zadowolona z efektów i zamierzam zrobić ich więcej.




A to moja wariacja na temat tęczy. Kolorowe kółka złączyłam w połowie i wyszło takie coś.
Miały być dla mnie, bo chciałam mieć na wiosnę coś bardzo kolorowego. Nietrudno jednak zgadnąć co się z nimi stało, gdy zobaczyła je moja córka :)



Aktualnie pracuję nad kolejnymi szydełkowcami. Jedne już zrobiłam, ale nie zdążyłam sfotografować, kilka kolejnych par czeka na montaż bigli.
Zrobiłam też klasyczne kolczyki, zdjęcie zamieszczę na moim blogu biżuteryjnym.

czwartek, 25 marca 2010

Kolejne szydełkowe i nie tylko

Zadowolona z moich pierwszych, szydełkowych kolczyków, zrobiłam kolejne. Użyłam kordonka ecru, i szklanych koralików. Na zdjęciach nie widać tego dokładnie, ale na środku jest pięć większych, mieniących się koralików a kółko obrobiłam małymi o trochę nieregularnych kształtach. Oczywiście fotki mało udane, w rzeczywistości kolczyki wyglądają ładniej i kojarzą mi się z panną młodą.




A te kolczyki zrobiłam dla siebie. Obsydian śnieżny i srebro.
Zupełnie zwyczajne, ale bardzo spodobały mi się te kamienie.