sobota, 17 kwietnia 2010

Trochę szydełka, trochę decou

Mania szydełkowania trwa nadal. Oto kolejne kolczyki.

Czerwone jabłuszka były dziełem przypadku. Obrobiłam drewniane kule kordonkiem bez jakiegoś specjalnego zamysłu i dopiero w trakcie montowania kolczyków doszłam do wniosku, że aż się prosi zrobić z nich jabłuszka. Bardzo spodobały się córce, więc zaraz powiększyła swoją kolekcję :)
Wprawdzie jej skojarzyły się z burakami, ale i tak w niczym jej to nie przeszkadza :))



A tu płaskie formy. Po wykrochmaleniu zauważyłam, że popełniłam drobny błąd w robótce, ale udało mi się zamaskować w trakcie montażu. Postanowiłam zostawić je sobie.



I jeszcze takie bratki.



Kolczyków jest jeszcze więcej, ale pokażę je na moim blogu biżuteryjnym.

Jak już ostatnio wspominałam decoupage trochę mi się przejadł. Jednak nie zamierzam porzucić go definitywnie. Dłubię sobie coś tam pomalutku i efektem tej pracy jest skrzynka. Właściwie nie jest to nawet decoupage, bo naklejałam na żelazko cały obrazek, niemniej jednak jestem z niej zadowolona,gdyż metodą prób i błędów udało mi się uzyskać ładny kolor drewna. Użyłam tu bitum i rozwodnionej farby akrylowej. Całość polakierowałam matowym Fluggerem.
Skrzyneczka będzie prezentem dla nauczyciela śpiewu mojej córki. Mam nadzieję, że się spodoba.

Ponieważ praca tylko jedna, to zdjęć będzie kilka.

2 komentarze:

  1. Robisz genialne kolczyki szydełkowe! Bardzo podobają mi się jabłuszka :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A dla mnie bratki są The Best! Piękne!

    OdpowiedzUsuń