Mają oczywiście pewne niedociągnięcia, które jednak są bardziej widoczne na zdjęciu niż w rzeczywistości. Kolory może też są niespecjalne, ale u mnie w pasmanterii nie było dużego wyboru rurek. Myślę, że powrócę jeszcze do tego wzoru, na razie jednak ciągnie mnie do szydełkowych sznurów i właśnie jestem w trakcie nawlekania setek koralików.

A tu jeszcze jedne kolczyki, które sobie wyprodukowałam. Srebro, pięknie fasetowane kryształy górskie, drobniutkie perełki i maciupeńkie turmaliny.
Zdjęcie niestety paskudne, ale fotografowanie kryształów to już wyższa szkoła jazdy jak dla mnie i nigdy mi to nie wychodzi.

Bardzo dziękuję za Wasze miłe komentarze i serdecznie pozdrawiam.
Bardzo sympatyczne indiańskie kolczyki i jeszcze w moich ulubionych kolorkach ;)! a kryształ górski uwielbiam w każdej postaci :)
OdpowiedzUsuń