czwartek, 2 czerwca 2011

Pierwsze indiańskie i nie tylko

Od pewnego czasu chodziły za mną kolczyki indiańskie. Chciałam sprawdzić, czy uda mi się je zrobić. I udało się bez większych problemów, pomijając fakt, że w trakcie wyplatania zerwała mi się nitka i jeszcze to,że niektóre koraliki miały za małe dziurki i nitka nie chciała przez nie przejść kilkukrotnie.
Mają oczywiście pewne niedociągnięcia, które jednak są bardziej widoczne na zdjęciu niż w rzeczywistości. Kolory może też są niespecjalne, ale u mnie w pasmanterii nie było dużego wyboru rurek. Myślę, że powrócę jeszcze do tego wzoru, na razie jednak ciągnie mnie do szydełkowych sznurów i właśnie jestem w trakcie nawlekania setek koralików.



A tu jeszcze jedne kolczyki, które sobie wyprodukowałam. Srebro, pięknie fasetowane kryształy górskie, drobniutkie perełki i maciupeńkie turmaliny.
Zdjęcie niestety paskudne, ale fotografowanie kryształów to już wyższa szkoła jazdy jak dla mnie i nigdy mi to nie wychodzi.



Bardzo dziękuję za Wasze miłe komentarze i serdecznie pozdrawiam.

1 komentarz:

  1. Bardzo sympatyczne indiańskie kolczyki i jeszcze w moich ulubionych kolorkach ;)! a kryształ górski uwielbiam w każdej postaci :)

    OdpowiedzUsuń