czwartek, 29 grudnia 2011

Dokończyłam Cellini !

Tę bransoletkę zaczęłam pleść bardzo dawno temu, na początku mojej przygody z drobnymi koralikami. Była moją pierwszą Cellini, jednak nie udało mi się jej skończyć. Zabrakło mi drobnych, hematytowych koralików i nigdzie nie mogłam ich dokupić. Leżała więc sobie gdzieś na dnie pudełka i nie miałam pojęcia co dalej z nią zrobić. Dopiero niedawno znalazłam Toho 15 w odpowiednim kolorze i mogłam ukończyć dzieło.
Ma trochę niedoskonałości, miejscami widać odrobinę nitkę, koraliki są nierówne, ale i tak prezentuje się całkiem nieźle.






Dziękuję za komentarze i pozdrawiam wszystkich zaglądających tutaj.

czwartek, 22 grudnia 2011

Kolejna bransoletka

Ostatnio powstają u mnie głównie bransoletki. Najczęściej te koralikowo - szydełkowe, ale nie tylko.

Bransoletki z minerałów i srebrnych łańcuszków podobały mi się już od dawna i długo nosiłam się ze zrobieniem sobie takiej. Materiały zgromadziłam już przed wakacjami, tylko jakoś zebrać się nie mogłam, żeby ją zmontować. Boję się trochę pracować ze srebrem, po podwyżce jest to droga impreza i boję się, że coś mogę zepsuć.
W końcu jednak udało się i jest. Bransoletka z amazonitów i oksydowanego srebra.
Muszę stwierdzić, że mimo moich wcześniejszych obaw z oksydą współpracuje mi się nieźle, tylko polerowanie mnie wykańcza. Być może doświadczone biżuteryjki mają na to jakieś swoje sposoby, ja niestety polerowałam ogniwko po ogniwku najpierw patyczkiem do uszu i pastą polerską, potem bawełnianą szmatką. Co sobie przy tym myślałam, tylko ja wiem :)
Muszę pomyśleć nad usprawnieniem swojego warsztatu, bo inaczej przy kolejnej bransoletce coś mnie trafi :)
A pomysły i materiały na kolejną już są, tylko czasu i odwagi brakuje.

Tu bransoletka w całości.



A tutaj zbliżenie.




Jeśli komuś podobają się tego typu bransoletki i chce zobaczyć prawdziwe cudeńka, niech zajrzy
na blog Emili M. , prawdziwej mistrzyni tego typu biżuterii.

Pozdrawiam wszystkich odwiedzających mojego bloga i dziękuję za miłe komentarze.

piątek, 16 grudnia 2011

Bransoletkuję sobie

Ostatnio mój czas przeznaczony na działalność artystyczną pochłaniają bransoletki, głównie te, które wykonuję w technice sznurów szydełkowych. Dzisiaj pokażę trzy nowości, chociaż skończyłam już kolejną, której jeszcze nie zdążyłam zrobić zdjęć.

Dwie z nich szybko znalazły nowy domek, a trzecią chyba zostawię sobie, bo mi się bardzo spodobała :)


To właśnie ta, która będzie chyba moja. Zrobiona głównie z matowych koralików Knorr Prandell.
Mam dwie letnie czerwone bluzki w białe groszki i myślę, że fajnie to będzie wyglądało w komplecie. Może dorobię sobie jeszcze sznur na szyję ( dziwnie to zabrzmiało :) ).



Ta również z koralików Knorr Prandell. Koraliki były przezroczyste, a kordonek cieniowany i dzięki temu wyszedł bardzo ciekawy efekt, co może nie do końca jest widoczne na zdjęciu. Bransoletka jest w kolorach fioletowym i różowym.
Ciężko się ją robiło, bo przy bezbarwnych koralikach, których prawie nie było widać, musiałam się bardzo skupić, aby poprawnie wbić szydełko.


A tę zrobiłam z moich koralikowych zapasów.



Muszę się jeszcze pochwalić, że po raz pierwszy zamówiłam koraliki Toho.
Najbardziej zadziwiły mnie 15, wiedziałam, że są małe, ale żeby aż tak ? :)

Pozdrawiam wszystkich czytelników mojego bloga.

poniedziałek, 5 grudnia 2011

Długo to trwało :)

Tak jak w tytule posta, długo to trwało, ale udało mi się skończyć.
Naszyjnik powstawał chyba ponad pół roku, albo dłużej.
Oczywiście nie robiłam go przez cały ten czas. Najpierw powstał jeden element, po pewnym czasie kolejny a po bardzo długim czasie sznur, gdyż nie miałam odpowiednich koralików i sporo czasu zajęło mi skompletowanie ich.

W tym miejscu będę zupełnie nieskromna i powiem, że jestem z niego bardzo zadowolona a nawet dumna.
Do wykonania go użyłam bardzo różnych technik. Jest tu i szydełko i plecionka i nawet troszkę haftu koralikowego.
Materiały z których został wykonany też są różnorodne. Jest kordonek, są metalizowane nici, drobne koraliki, szklane perełki i kaboszon z jakiegoś kamienia, niestety nie wiem jakiego.
Według mojej subiektywnej opinii, jest to najładniejsza rzecz, którą do tej pory zrobiłam, a przy tym cały pomysł naszyjnika jest mój własny. Oczywiście nie wymyśliłam tych wszystkich technik, ale je połączyłam na swój własny sposób.
Więcej zdjęć można obejrzeć na moim biżuteryjnym blogu.



Pozdrawiam wszystkich zaglądających na moje blogi.