Mimo, że wzór nie jest bardzo skomplikowany, udało mi się pomylić przy nawlekaniu i musiałam kawałek pruć. Poza tym koraliki made in China były okropnie nierówne i cały czas musiałam grzebać w nich jak kura pazurem i szukać w miarę równych sztuk, co znacznie spowolniło cykl produkcyjny.
Na szczęście już skończyłam i jestem w miarę zadowolona z mojej pracy. Udało mi się znaleźć całkiem fajne końcówki, co wcale nie jest takie proste (osoby robiące sznury dobrze wiedzą o czym mówię:) ) . Sznur bardzo fajnie wygląda na człowieku. Niestety nie dysponuję łabędzią szyją, którą mogłabym prezentować z dumą na zdjęciach, więc musicie uwierzyć mi na słowo.


Wzór spodobał mi się do tego stopnia, że aktualnie pracuję nad bransoletką do kompletu.
A na wykończenie czeka jeszcze jeden sznur, który właściwie jest już gotowy, tylko nie mogę do niego dostać odpowiednich końcówek w rozsądnej cenie. Ponieważ sznur jest złoto - brązowy, chciałabym aby i końcówki były złote lub miedziane.
Pozdrawiam wszystkich zaglądających tutaj i życzę miłego długiego weekendu.