Uwielbiam labradoryty i inne kamienie z opalizującymi odblaskami.
Niestety z tym labradorytem to jest tak, że jeden ma piękny efekt labradoryzacji, a drugi wygląda jak szara myszka. A każdy chciałby oczywiście mieć te najładniejsze. Tylko gdzie znaleźć te cuda ?
Jako, że nie dane mi było jeszcze nigdy odwiedzić giełdy minerałów, pozostał internet, oraz sklepy stacjonarne.
W kilku widziałam nawet bardzo ładne, spore okazy, ale były one dość drogie.Musiałam zadowolić się czymś pośledniejszym.
Znalazłam w jednym ze sklepów internetowych(cieszącym się dobrą opinią wśród biżuteryjek) kamyki w odpowiadającym mi kształcie i o ładnym fasetowaniu. Według opisu miały posiadać intensywny efekt ognia. Po otrzymaniu przesyłki poczułam się mocno rozczarowana.
Efektu ognia jak na lekarstwo. Owszem, prawie każdy z kamyków pod pewnym kątem miejscami się mienił, ale bardzo niewiele, lub wręcz minimalnie.
Celowo nie piszę jaki to sklep, nie będę robić antyreklamy, bo z reszty zamówienia byłam zadowolona i pewnie kiedyś coś tam jeszcze kupię.
Na pewno nie będzie to jednak labradoryt.
Postanowiłam już nigdy nie kupować tych kamieni przez internet.
Swoją drogą udało mi się kilka w miarę ładnych kamyków upolować w Royal Stone, a labradorytowe pastylki miały całkiem silny efekt ognia i dobrą cenę :)
Na razie zastanawiam się co z nich zrobić, żeby nie zmarnować i chyba potrwa to trochę, bo pomysłów jest kilka, ale żaden nie jest konkretny.
Na koniec zdjęcie kolczyków z labradorytami, kupionymi właśnie we wspomnianym sklepie internetowym. Na zdjęciu nie widać efektu ognia, bo jest bardzo niewielki.
Kolczyki są raczej bure, ale jakoś tak je polubiłam, bo są leciutkie, wygodne i do wszystkiego pasują. A poza tym są z moim ulubionym kamieniem. A że nie świecą ...

Kolczyki są srebrne, oksydowane ekologicznie :)