środa, 11 listopada 2009

Myszki Julii

Na moim blogu pokazuję zazwyczaj swoje prace, ale dzisiaj będzie coś innego.
Pod koniec wakacji do naszego domu przybyły myszki rasowe. Julia od dawna dopytywała się hodowców, czy ktoś ma zwierzaczki na sprzedaż i po dość długich poszukiwaniach w końcu udało się je kupić.

Myszki od razu podbiły serca domowników. Te małe stworzonka dostarczają nam masę radości i zapewniają świetną zabawę. Są to zwierzęta stadne i można naprawdę długo obserwować ich zachowanie. Myszki bardzo różnią się między sobą, nie tylko wyglądem. Każda ma swój charakter i temperament. Yuna jest bardzo spokojna i zrównoważona. Fran płochliwa i leniwa, rzadko wychodzi z domku i niechętnie uczestniczy w szalonych zabawach towarzyszek. Dafne wygląda jak diabeł i jest szybka jak strzała. Emily i Momo chętnie bawią się razem, czasami dołacza do nich Noa.

Naszą ulubienicą jest Momo. Ma białe, dłuższe futerko z satynowym połyskiem. Włoski są lekko pokarbowane i sterczą w różne strony, wygląda to tak, jakby Momo była ciągle rozczochrana.
Jest bardzo ciekawska. Gdy tylko coś się dzieje, ona pierwsza wychodzi z domku i biegnie sprawdzić co to. Razem z Emily uwielbia biegać do góry kołami po górnej pokrywie klatki.
Straszny z niej łakomczuch i do miski zawsze biegnie pierwsza. Lubi ludzi, bardzo chętnie wchodzi na rękę. Obserwując ją dokładnie stwierdziłam, że ta mysz ma mimikę, normalnie widzę jaką ona ma minę. Swoim koleżankom chyba się czymś naraziła, bo ma nadgryzione ucho, ale to dodaje jej uroku. Wygląda jak mały, grubiutki, rozbrykany łobuziak z naiwnym, niezbyt mądry wyrazem pyszczka.
Strasznie się rozpisałam, ale jak tu nie lubić takich uroczych stworzonek ?
Szkoda tylko, że żywot myszki jest taki krótki :(

A oto one:

Czarny diabełek Dafne.



Fran, bardzo płochliwa myszka. Mamy z nią najmniejszy kontakt, ciągle siedzi schowana w domku, ucieka przed naszymi rękami.


Nasza ulubienica Momo. Na zdjęciu nie widać jej rozczochranego futerka, natomiast nadgryzione ucho widać dokładnie.


Noa, Dafne i Emily w domku. Zawsze zadziwia mnie, jak myszy mogą się ścisnąć. W taki mały domek potrafi się ich wpakować nawet pięć.


Fran i Noa.
Wszystkie nasze myszki lubią przytulać się do siebie i chętnie się razem bawią. Zdarzają się oczywiście kłótnie, najczęściej o jakiś smaczny kąsek. Wrzeszczą wtedy jak przekupki na bazarze i wyrywają sobie przysmak z łapek.

O myszkach mogłabym pisać jeszcze długo i pewnie za jakiś czas pokażę tu jakieś nowe zdjęcia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz