piątek, 30 września 2011

Już w domu

Wczoraj wieczorem Julia wróciła z wojaży. Chociaż wyjazd był krótki, pozostawił po sobie masę pięknych wspomnień. Julia była zachwycona pobytem. Spotkała się z kilkoma japońskimi przyjaciółmi, zobaczyła Shibuyę i Harajuku. Nagrywanie programu przebiegało we wspaniałej atmosferze. Mimo że uczestnicy nie znali się wcześniej, bawili się wyśmienicie.
Córka z wielkim żalem opuściła Japonię i ma nadzieję, że jeszcze kiedyś tam wróci.

A tu kilka zdjęć z pobytu.


Tokijska ulica.



W księgarni.




W trakcie realizacji programu.

Trzeba się posilić .



W oczekiwaniu na występ.



Trzeba się troszkę rozerwać.



A tu już po występie, uczestnicy z całego świata i trenerka wokalna, maleńka Japonka o potężnym głosie.
Dodam jeszcze, że Julia była najmłodsza z całej grupy a najstarszy uczestnik miał 71 lat.Niestety nie ma go na zdjęciu.



Mam nadzieję, że wraz z powrotem Julii powróci wreszcie moja wena, bo cały czas z nią krucho.
Mam wrażenie, że cofam się w moim "artystycznym" rozwoju i nie jestem zadowolona z tego stanu rzeczy.

Pozdrawiam wszystkich czytelników mojego bloga.
Z całego serca dziękuję za przemiłe komentarze pod poprzednim wpisem.

4 komentarze:

  1. Niesamowita przygoda, pozdrowienia dla Juli, śliczne zdjęcia...

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniała przygoda i niezapomniane wspomnienia:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratuluję, przede wszystkim córki :) Ale przecież też przygody, spełnienia marzenia, sukcesu. Historia jak w kinie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. o rany! Gratuluję! Jestem tu pierwszy raz i jak przewijałam sobie tego bloga zobaczyłam Julię i pomyślałam "hmmm zaraz ona jest bardzo podobna do kogoś znanego..." a ja oglądałam przecież gdzieś ten występ! (chyba na YouTube) Byłam zachwycona Twoją córką - nie tylko śpiewem w tym kosmicznym języku ale gracją,wdziękiem i dystynkcją z jaką zachowywała się w studiu. A tu proszę trafiam sobie na Twojego bloga :) jaki ten internet mały ;) pozdrawiam was!

    OdpowiedzUsuń