piątek, 1 lipca 2011

Moja Gail

W końcu po długich bojach, wymęczyłam moją Gail.
Początki były bardzo trudne. Mimo pomocy ze strony życzliwych koleżanek z forum Maranciaki za żadne skarby nie mogłam załapać jak należy powtarzać wzór w tej chuście. Zaczynałam ją robić kilka razy, dochodziłam do pewnego momentu i tam gubiłam się jak dziecko we mgle, więc wszystko prułam.
Miałam się już poddać, ale postanowiłam po raz ostatni przeanalizować schemat. I nagle doznałam olśnienia i już wiedziałam co mam robić.
Od tego momentu wszystko przebiegało już sprawnie i oto skończyłam moją Gail.
Właściwie skończyłam ją już chyba ze trzy tygodnie temu, ale najpierw czekała na nadanie kształtu a potem na zdjęcia, których jak już wspominałam, nie cierpię robić.
Niestety, ponieważ była robiona z jakiejś anilanki z metalizowaną nitką sprzed ponad dwudziestu lat, nie nadawała się do blokowania i nie trzyma kształtów tak ładnie jakbym chciała.

Gail jest dość duża i na zdjęciu nie zmieściła mi się cała :)






Teraz wskoczyła mi już na druty kolejna chusta. Jeśli uda mi się ją ukończyć z sukcesem, oczywiście pochwalę się.

Bardzo dziękuję wszystkim za komentarze. Dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam.

1 komentarz:

  1. Prześliczna jest! Kolor cudny, przez tę błyszczącą nitkę bardzo elegancka jest :) Wygląda na dobrze ukształtowaną :)

    OdpowiedzUsuń