Tę bransoletkę zaczęłam pleść bardzo dawno temu, na początku mojej przygody z drobnymi koralikami. Była moją pierwszą Cellini, jednak nie udało mi się jej skończyć. Zabrakło mi drobnych, hematytowych koralików i nigdzie nie mogłam ich dokupić. Leżała więc sobie gdzieś na dnie pudełka i nie miałam pojęcia co dalej z nią zrobić. Dopiero niedawno znalazłam Toho 15 w odpowiednim kolorze i mogłam ukończyć dzieło.
Ma trochę niedoskonałości, miejscami widać odrobinę nitkę, koraliki są nierówne, ale i tak prezentuje się całkiem nieźle.
Dziękuję za komentarze i pozdrawiam wszystkich zaglądających tutaj.
czwartek, 29 grudnia 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Nie mam pojęcia co to jest Cellini ale bransoletka wygląda prześlicznie! Piękne przejście kolorów od błękitu do czerni. Szczerze podziwiam za cierpliwość do tych malych koralików. Mnie przeraża samo patrzenie na nich.
OdpowiedzUsuńKolor ma cudowny....kocham biżuterię...pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńBardzo tajemnicza! Brawo ;-)
OdpowiedzUsuńPrzyciąga wzrok.
Nieźle,to mało powiedziane,prezentuje się wspaniale! Szczęśliwego Nowego Roku!!!
OdpowiedzUsuńPiękna bransa! Ja jeszcze boję się zmierzyć z koralikami różnej wielkości;)
OdpowiedzUsuń